01-03.04.2020r.

Witam serdecznie wszystkich na katechezie na odległość

Szczęść Boże.

Witam na naszej kolejnej katechezie na odległość. Zbliżamy się do wielkich wydarzeń związanych z naszym Odkupieniem. Chciałabym, aby za Waszym pośrednictwem, dzieci mogły się czegoś o tym dowiedzieć i w tym uczestniczyć. Może jak będzie Państwo przeżywać liturgię Wielkiego Tygodnia za pośrednictwem mass mediów, dzieciaki też w tym będą razem uczestniczyć. Stworzycie wtedy prawdziwy Kościół Domowy. Tego życzę z całego serca.

NIEDZIELA PALMOWA – JEZUS MOIM KRÓLEM

Ogólne cele katechetyczne:

Przebieg:

Witam Was ponownie na naszej wirtualnej religii. Zanim wykonasz polecenia, o które Cię poproszę – to tak jak w przedszkolu wstań, złóż ręce i pomódl się „Aniele Boży…..”.

Proszę odpowiedzcie na takie pytania na początku:

Dobry król jest sprawiedliwy i troszczy się o swoich poddanych. Kiedy przychodzą do niego, zawsze im pomaga, cieszy się, gdy są oni dla siebie dobrzy i postępują szlachetnie.

Takim dobrym i sprawiedliwym królem jest Jezus. Kiedy żył na ziemi, przychodzili do Niego ludzie z różnymi prośbami i nigdy nie odchodzili smutni. On zawsze im pomagał: uzdrawiał chorych, przywracał wzrok niewidomym, rozmnażał chleb dla głodnych, błogosławił dzieci. Wszyscy bardzo się cieszyli, gdy spotykali Jezu.

O takim spotkaniu Pana Jezusa z mieszkańcami bardzo dużego miasta chcę za pośrednictwem Waszych rodziców Wam opowiedzieć.

Proszę więc przeczytać dziecku krótkie opowiadanie, aby mogło odpowiedzieć na pytania.

W małej wiosce izraelskiej, czyli w tym samym kraju, w którym mieszkał Pan Jezus, żył sobie osiołek. Nie było by w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie zachowanie owego osiołka. Wszyscy w okolicy wiedzieli, że jest on po prostu okropnie uparty! Inne osły ciężko pracowały dla swoich gospodarzy, a ten jeden nie chciał nic robić. Jak się uparł to nie było sposobu żeby go przekonać. Gospodarz prosił osiołka, aby ten pomógł mu w przenoszeniu ciężarów, ale osiołek odwracał łeb w drugą stronę i udawał, że nie słyszy. Od jego wielkiego uporu zostało mu nawet nadane imię. Osiołek ten nazywał się Uparciuch. I tak jak się nazywał, tak też i postępował. Jednak miarka w końcu się przebrała.

Pewnego dnia gospodarz przyszedł do stajni i oznajmił Uparciuchowi, że jeżeli nie będzie chciał pracować  to zostanie sprzedany. Osiołek się wystraszył, bo dobrze mu było u gospodarza. Pomyślał, że trochę popracuje i wróci do starych przyzwyczajeń.

Następnego dnia rano wyszedł z gospodarzem w pole. Cały dzień ciężko pracowali, aż osiołek poczuł, że zupełnie opadł z sił. Kiedy wracali do domu, Uparciuch nagle się potknął i upadł. Niestety tak nieszczęśliwie, że upadając złamał sobie nogę! Gospodarz bardzo się zmartwił. Powiedział Uparciuchowi, że teraz to na pewno go sprzeda, bo niepotrzebne mu jest chore zwierzę. Osiołek posmutniał. Kiedy tak leżał nadeszła grupa ludzi. Jeden z nich zbliżył się do cierpiącego Uparciucha i go pogłaskał. Osiołek poczuł dziwne ciepło w miejscu, gdzie ręka tego Obcego dotykała jego głowy. Następnie ów dziwny Człowiek pogłaskał jego kopytko. Uparciuch poczuł jak ból znika i może znowu poruszać nogą. Osiołek stanął na nogi i popatrzył w oczy Nieznajomemu. Zobaczył w nich samą dobroć. Od tego momentu Uparciuch całkiem się zmienił. Pierwszy wyruszał do pracy i ostatni wracał z pola. Wszyscy byli bardzo zaskoczeni tą dziwną przemianą Uparciucha. Najbardziej cieszył się z niej gospodarz.

Pewnego dnia, kiedy osiołek jak zwykle wracał z pola zobaczył na podwórzu dwie osoby. Słyszał jak rozmawiają oni z gospodarzem, a potem podeszli do niego i zabrali go ze sobą. Osiołek nie wiedział dokąd idzie. W końcu zatrzymali się na polanie. Było tam więcej ludzi. Między nimi spostrzegł tego dziwnego Człowieka, który wyleczył jego kopytko.

Rankiem na grzbiet Uparciucha położono nakrycie i osiołek poczuł, jak ktoś na nim siada. Odwrócił swój ośli łeb i spostrzegł, że to jest On. Razem z innymi wyruszyli w stronę wielkiego miasta – Jerozolimy. Osiołek bardzo się dziwił, bo jeszcze nigdy nie widział takich wysokich murów. Podeszli do bramy, przy której stało mnóstwo ludzi. Wszyscy oni machali i wiwatowali. Przeszli przez bramę i weszli do miasta. Po obu stronach drogi stali ludzie z gałązkami palmowymi i wołali „Niech żyje Król!”, „Hosanna Synowi Dawida!”. Pod stopy Uparciucha kładli swoje płaszcze. Osiołek zastanawiał się kogo wiezie na swym grzbiecie. Na pewno był to ktoś wyjątkowy. Ludzie nazywali Go Królem! Osiołek poczuł się bardzo dumny, że wiezie na swoim grzbiecie Króla! Kiedy dojechali na miejsce Król zsiadł z grzbietu posłusznego Uparciucha. Podziękował swojemu przyjacielowi osiołkowi, a jego uczniowie odprowadzili Uparciucha do domu.

Osiołek nie wiedział, że za kilka dni znowu spotka swojego niezwykłego Przyjaciela, ale jakże inne będzie to spotkanie...

Pytania do teksu:

Można włączyć filmik opowiadający o uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy

Wszyscy ludzie w Jerozolimie cieszyli się, że przybył do nich Jezus – Król, dlatego słali na ziemię gałęzie palm i machali nimi.

My również cieszymy się, że przychodzi do nas dobry Jezus jako Król. Na tę pamiątkę niedzielę wjazdu Jezusa do Jerozolimy nazywamy Niedzielą Palmową. Przychodzimy wtedy do kościoła z gałązkami palmowymi lub wierzbowymi ustrojonymi kolorowymi ozdobami i kwiatami. Po poświęceniu „palm” przez księdza, czyli pokropieniu wodą świeconą, wszyscy, trzymając je w rękach, uczestniczą w procesji na pamiątkę uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy (tym roku będzie trochę inaczej, bo palmy poświecimy w domu.)

Po powrocie do domów powinniśmy umieścić „palmę” w widocznym miejscu, tak aby cały rok przypominała nam o naszej radości i miłości do Jezusa – naszego Króla.

Karina Gryc